Zdar nad Metuji

< Poprzednie Następne >


Autor: Maciej Zapiór
Opis:
Walec. Półrok (lipiec-czerwiec). Papier chyba Kodak. Zalana. Po zdjęciu leżała, więc lewa strona obrazu była ciemniejsza i ma zalewajkę. Na razie nie wiem jak sobie ztym poradzić, więc dwie czę?ci obrazu osobno obrabiałem na warstwach w GIMPie i poł?czyłem. St?d ostre przej?cie po?rodku. Podziękowania dla Michala za miejscówkę i dla Łukasza 5i za skan.
Tagi: walec
Odsłon: 1444
Data dodania: 2013-03-15 10:13:10
Donatien [2013-03-18, 12:19 ]
A co do powyższego, moim zdaniem powinieneś obrobić całościowo:) dodaj tez takie...acha szczegóły dachu!!! Otworek perfekcyjny!
Donatien [2013-03-18, 12:18 ]
Ja na zalewajki nie mam patentu i chyba nie ma takiego ...jeśli ma być zalane to i bedzie :) nawet skraplająca sie para wodna w puszce + bardzo delikatna emulsja mogą być powodem:) wiadomo, iż lepiej wyciagnąc suchutki papier z pięknym zdjęciem, ale zalewajki czasem też sa smakowite:)
Maciej Zapiór [2013-03-16, 12:18 ]
Akceptować, ale nie wychwalać.
komarek66 [2013-03-15, 22:04 ]
Macieju ja też, ale jak już jest to trzeba ją zaakceptować... :)
Marek Jasiński [2013-03-15, 15:41 ]
:) Póki robiłem z puszek po napojach to dekielki wykonywałem z tektury - w zasadzie to nie były dekielki, tylko właśnie denka - zbierającą się wodę wchłaniała tektura i nie było problemu, że woda stoi w kamerze. A ponieważ zawsze wycinałem najpierw dużą dziurę w puszcze, na którą dopiero później naklejałem blaszkę z otworkiem, to w sumie bez różnicy było, czy była była blisko czy daleko krawędzi. Gdy zacząłem robić walce z dwóch pojemniczków po kliszy, to w sumie nie wpadłem już na pomysł, żeby odcinać jedno denko i zastępować je krążkiem z tektury. Teraz, przy półwalcach, gdy dorabiam denko, mógłbym je robić z tektury, ale wycinam je z kawałka tworzywa sztucznego - bardziej zależy mi na usztywnieniu konstrukcji. A na samo zalewanie mam inny patent (w sumie zastosowałem go parę razy tylko - między innymi do naświetlenia cyjanotypii, gdzie kontakt z wodą w zasadzie od razu niszczy efekt) - szkiełko mikroskopowe naklejone na otworek w blaszce - spisuje się bardzo dobrze, ale przednia ścianka musi być idealnie płaska, gdyż szkiełko jest delikatne i łatwo pęka przy wyginaniu. Utrata jakości jest prawie niedostrzegalna (tak, jak byś kamerę przylepił do okna od wewnątrz pomieszczenia patrzącą na zewnątrz), a przy poziomkach patrzących w górę czy nawet w Zenit jest niezawodne - nawet się nie kurzy zbytnio, bo deszcze ładnie wszelki bród wymywają.
Maciej Zapiór [2013-03-15, 13:41 ]
A propos prostych pomysłów: mi zajęło 7 lat wymyślić jak się pozbyć zalewajek. Po prostu puszkę trzeba powiesić do góry nogami. Trochę trudniej jest się przebić, bo trzeba sięgnąć głębiej z igłą, ale da się. Ta jeszcze była ze starej serii.
Marek Jasiński [2013-03-15, 12:54 ]
Czasem warto dać wytyczne jeśli nie nadwyręży się uprzejmości zdejmującego ;) Tym bardziej że to walec, więc nie sprawia problemu gdy stoi zamiast leżeć :) A przez te kilka miesięcy czy nawet tygodni emulsja obeschnie (wiem, problematyczne jeśli jednocześnie zakleimy otworek, ale jeśli stoi w szufladzie to może się udać z odkrytym otworkiem). Zalewajek też nie lubię, zwłaszcza gdy niszczą obraz na którym mi szczególnie zależy, ale czasami stanowią wartość dodaną (szczególnie jeśli tworzą obramowanie ;) )
Maciej Zapiór [2013-03-15, 12:47 ]
Do:komarek66 [2013-03-15, 12:27 ]
Nienawidzę zalewajek :/
Maciej Zapiór [2013-03-15, 12:41 ]
Niestety nie wszystko zależy od nas. Ktoś mi to zdjął i przechowal 2 mies.
komarek66 [2013-03-15, 12:27 ]
Zalewajka nie zaszkodziła, wręcz przeciwnie dodała uroku... :)
Marek Jasiński [2013-03-15, 11:31 ]
Pomysłowo :) Podeślij przy okazji na m@ila skan, spróbuję się zmierzyć z tematem :) Co do zalewajek zaś - przy mokrej emulsji trzeba jak najszybciej suszyć, a przynajmniej trzymać w pozycji pionowej, takiej, w jakiej wisiała, żeby nie pogorszyć sprawy. Kiedyś miałem przypadek, że zdjąłem Agfę w walcu po roku naświetlania, mokra była cała, łącznie z podłożem, emulsja cała, naruszona jedynie przy krawędziach. Zajrzałem do środka, oceniłem obraz, zamknąłem ponieważ nie miałem gdzie światłoszczelnie wysuszyć. Zamiast zostawić na stojąco, położyłem na 2, góra trzy godziny. I po tym czasie okazało się, że emulsja z połowy papieru po prostu spłynęła... :(